Życie już się kończy. Zawsze uciekałam od zła i biedy, ale czy uciekłam? Bieda wszędzie mnie doganiała.
Nawet internowania w roku 1981 w stanie wojennym nie ominęły mojej rodziny. Osobiście tego nie doświadczyłam, ale moja córka była więziona.
Tak samo jak kiedyś w roku 1937 szukaliśmy uwięzionego ojca, tak teraz szukałam córki. Z moim zięciem objechaliśmy całe miasto, ale bez skutku. Nigdzie nie otrzymaliśmy żadnej informacji, tak samo szydzono z nas jak wtedy podczas stalinowskiego terroru.
Jedyną moją radością i pociechą są dzieci i wnuki. Cieszę się, że chociaż tyle los mi ofiarował.
A może to jest najważniejsze?
Zofia Pawłowska, z domu Okińska
Gorzów Wlkp.
lata 90-te